Dwa słowa o interpretacji
Ledwie człowiek zdążył się
rozpakować, wciągnąć nosem dwa wdechy poleskiego powietrza i znowu ruszył w
drogę. Tym razem – w odległe Tatry. Każdy, kto spędził ze mną więcej niż 10
minut, wie, jak głęboko w moim sercu umiejscowione są góry, a Tatry mają tam
szczególne miejsce. Nie trzeba było więc długiego namawiania, spakowałem się i
ruszyłem w kolejną podróż. Tym razem przyszło mi się zmierzyć z interpretacją.
Brałem udział w pięciodniowym
szkoleniu: Nowoczesne metody w edukacji przyrodniczej, organizowanym przez Ministerstwo Środowiska w ramach projektu Promocja Polskich Parków Narodowych jako
marka.
Metoda interpretacji to w naszym
kraju nowość. Coś, co znane jest na świecie od kilkudziesięciu lat, u nas
dopiero zaczyna się rozwijać, a my będziemy kołami zamachowymi tego rozwoju.
Nie chcę Wam tutaj przytaczać naukowych definicji, powiem Wam, jak ja to czuję.
Chodzi o to, żeby rozmawiać z ludźmi. Najważniejsze w oprowadzaniu nie jest
przekazywanie olbrzymiej ilości faktów, a stworzenie więzi pomiędzy
przewodnikiem i słuchaczem a obserwowanym obiektem. Nie dajemy ludziom gotowych
odpowiedzi, ale doprowadzamy ich do samodzielnego wyciągania wniosków. Wszystko
po to, żeby wzbudzić wśród słuchaczy szacunek dla dziedzictwa i chęć jego
ochrony poprzez zrozumienie. Całość prezentacji opiera się na dialogu pomiędzy
przewodnikiem a słuchaczami. Wiem, brzmi
to całkowicie obco – dla mnie też na początku tak brzmiało.
O programie szkolenia powiem
tylko jedno słowo – intensywnie, tak było naprawdę. Człowiek wyobrażał sobie
wyjścia na szlak, ośnieżone szczyty, chwilę wytchnienia w górskich ustroniach –
nic z tych rzeczy. Spotykaliśmy się zaraz po śniadaniu i od razu
przechodziliśmy do pracy. Chociaż nie brakowało też wyjazdów. Odwiedziliśmy
Muzeum Tatrzańskie, mieliśmy przyjemność pospacerować z przewodnikiem po
Zakopanem, jednego dnia odwiedziliśmy Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego
Parku Narodowego, jednak cały czas były to elementy szkoleniowe. Zajęcia miały
w sobie naprawdę dużą ilość praktyki, w zasadzie to na niej się skupialiśmy.
Trenowaliśmy prowadzenie dialogów, korzystanie z rekwizytów, wplątywanie treści
opowiedzianych przez innych do swojego przekazu, stosowanie różnych mostów do
celu, tworzenie własnych spacerów interpretacyjnych, itd. Wymagało to niemało
wysiłku… Zwłaszcza że pracowaliśmy często z obiektami, które widzieliśmy
pierwszy raz na oczy. Szkolenie było jednym z elementów certyfikacji na
przewodnika interpretatora, co wiązało się ze zdaniem egzaminu! Pewnego
wieczoru na korytarzu, przy wspólnym stole spotkaliśmy się grupą parkowców, żeby
wspólnie się uczyć. Najlepiej skomentowała to jedna z organizatorek: „Zobacz,
uczą się, nie piją”. Tak było!
Nasze najlepsze trenerki - Alicja i Magda |
Pięć dni intensywnej pracy
przyniosło niespodziewany owoc – oto staliśmy się interpretatorami. Magda z
Alicją (nasze trenerki) zabrały nas w niezwykłą podróż, w której każdy element
mógł stać się obiektem, za każdym zakrętem czekało odkrycie, a dzięki mostom do
celu udało się nam dotrzeć do sedna sprawy – do motywu. Spotkaliśmy się tam w
gronie doświadczonych edukatorów, młodych parkowców, a przede wszystkim
niezwykłych ludzi. Więzi zrodzone podczas szkolenia przetrwają nie jedną
zawieruchę. Kto by pomyślał, że po pięciu dniach pracy od świtu do zmierzchu
nie będziemy mogli się rozstać, dyskutując wciąż o naszych przeżyciach.
Po pierwszym zderzeniu z
interpretacją pomyślałem sobie jedno – to się nie uda, może to pięknie wygląda,
ale sam nie będę w stanie opowiadać w ten sposób. Jakie było moje zaskoczenie
ostatniego dnia, kiedy z podziwem słuchałem perfekcyjnie przygotowanych
dialogów kolegów i koleżanek. Później nadeszła moja kolej i… udało się!
Nieugięte trenerki wydobyły z nas to, czego sami się nie spodziewaliśmy.
Interpretacje można poczuć pod skórą, a prawdziwą wartością nie jest to, co
chcesz powiedzieć ludziom, ale to, co możesz od nich usłyszeć.
Nie może tu zabraknąć podziękowań
dla wszystkich organizatorów: Ministerstwa Środowiska, Tatrzańskiego Parku Narodowego,
naszych cudownych trenerek: Magdy i Alicji, całej organizacji Interpret Europe
za możliwość realizacji takiego szkolenia, a przede wszystkim kolegom i
koleżankom – uczestnikom kursu: jesteście najlepsi! Już za Wami tęsknie!
Przede mną dalsze etapy procesu
certyfikacji. Trzymajcie mocno kciuki! Kto wie, może na wiosnę wyjdziemy
wspólnie na pierwszy spacer interpretacyjny w PPN? Co o tym myślicie?
Gratuluję i trzymam kciuki za dalsze sukcesy:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wysłałam zadanie do Magdy (Jeji, udało się!). I tak myśląc, co by tu wymyślić, pomyślałam, że może zamieściłeś jakąś relację...Miło powspominać. A zdjęcie Tatr boskie. Pozdrawiam z pięknych, zaśnieżonych Karkonoszy. Marta
OdpowiedzUsuń