Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Świąteczna opowieść z Polesia

Obraz
Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma bagnami, gdzieś na poleskich moczarach żyła sobie pewna rodzina. Rodzina znana w całej okolicy ze swojej niezwykłej zażyłości. Rodzice czule opiekowali się dziećmi, starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym, a młodsze dokuczało sobie nawzajem, bardziej dla zabawy niż ze złośliwości. Byli wzorem do naśladowania. Wszyscy byli pod wrażeniem tego, jakie panowały tam relacje. Członkowie rodziny nigdy się nie rozdzielali, chodzili zawsze na wspólne spacery, razem zasiadali do stołu, bawili się ze sobą i wspólnie odpoczywali. Każdy stawał murem w obronie swoich bliskich. Zimy na Polesiu bywają ciężkie ... Rok 2014 Pewnej zimy, tuż przed świętami Bożego Narodzenia rodzina musiała zatroszczyć się o wspólną wieczerzę. Nie było to wcale proste. Nie było możliwości pojechać do marketu i wypełnić po brzegi sklepowy wózek smakołykami i prezentami dla bliskich. O jedzenie trzeba było powalczyć samodzielnie. Sytuacj

Dwa słowa o interpretacji

Obraz
Ledwie człowiek zdążył się rozpakować, wciągnąć nosem dwa wdechy poleskiego powietrza i znowu ruszył w drogę. Tym razem – w odległe Tatry. Każdy, kto spędził ze mną więcej niż 10 minut, wie, jak głęboko w moim sercu umiejscowione są góry, a Tatry mają tam szczególne miejsce. Nie trzeba było więc długiego namawiania, spakowałem się i ruszyłem w kolejną podróż. Tym razem przyszło mi się zmierzyć z interpretacją.  Brałem udział w pięciodniowym szkoleniu: Nowoczesne metody w edukacji przyrodniczej , organizowanym przez Ministerstwo Środowiska w ramach projektu Promocja Polskich Parków Narodowych jako marka .  Metoda interpretacji to w naszym kraju nowość. Coś, co znane jest na świecie od kilkudziesięciu lat, u nas dopiero zaczyna się rozwijać, a my będziemy kołami zamachowymi tego rozwoju. Nie chcę Wam tutaj przytaczać naukowych definicji, powiem Wam, jak ja to czuję. Chodzi o to, żeby rozmawiać z ludźmi. Najważniejsze w oprowadzaniu nie jest przekazywanie olbrzymiej iloś

Niespodziewana podróż

Obraz
Nie wiem, który to już raz przepraszam za dłuższą przerwę w pisaniu. Naprawdę nie chciałbym, żeby weszło mi to w nawyk, ale jak zwykle w natłoku spraw – zwyczajnie nie było chwili na zebranie myśli i napisanie nowego tekstu. Chociaż pora roku sprzyja bardziej uśpieniu i zbieraniu sił na cieplejsze dni, to ostatni czas był dla mnie wyjątkowo intensywny. Wyspa kormoranów. Fot. Krzysztof Konieczny (http://dbajobociany.pl/?p=14015) W Święto Niepodległości wybrałem się w niespodziewaną podróż do Wielkopolskiego Parku Narodowego. W dniach 12-14 listopada odbywała się tam bowiem III Konferencja Naukowa „Turystyka Wiejska. Nauka, Edukacja, Praktyka” – Edukacja ekologiczna w rozwoju turystyki na obszarach przyrodniczo cennych i miałem wielką przyjemność reprezentować tam, jako uczestnik, Poleski Park Narodowy. Jezioro Góreckie (Fot. Aleksandra Trytek) Już pierwsze godziny, spędzone w Wielkopolskim Parku Narodowym, pozwoliły mi zachwycić się tym miejscem. Pierwsza rzecz,

Gdzie spotkać łosia?

Obraz
Pewnie niektórzy zauważyli, że Okiem Parkowca wstrzymało ostatnio oddech i od lipca nie pojawił się na blogu żaden dłuższy wpis. Bardziej złośliwi twierdzą, że skoro sierpień jest miesiącem trzeźwości, Parkowcowi zabrakło po prostu weny… Nic bardziej mylnego! Nie brakowało mi weny, ale jak zwykle – czasu. Wiele się ostatnio działo –­ Wakacje w Parku, Rowerowy Rajd Rodzinny, świętowaliśmy „wykopki” żółwi, a także dni: żurawia i łosia. O wszystkim warto byłoby napisać. Było wiele ciekawych spotkań i miłych chwil na poleskich moczarach, nie było za to chwili, żeby o tym spokojnie opowiedzieć na blogu. Na szczęście w dobie Facebooka byliście w miarę na bieżąco z tym, co słychać w Poleskim Parku Narodowym i u brodatego kustosza. Tekst, który czytacie, odpowie na najważniejsze pytanie w mojej karierze zawodowej: Gdzie spotkać łosia?  Pytanie to wraca jak Zenek Martyniuk na pierwsze miejsce listy przebojów. Prawie każdy, kto przyjeżdża do PPN, chce spotkać te zwierzaki i nie ma moż