Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Opowieść wigilijna

Obraz
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i siedmioma rzekami, gdzieś pośród bagien, mieszkańcy Polesia zaczęli przygotowania do najważniejszych świąt całego roku – świąt Bożego Narodzenia. Ten szczególny czas każdy z Poleszuków spędzał w gronie najbliższych w swojej krytą strzechą chałupce.  Julian Fałat "Zima na Polesiu" Podczas wigilijnej wieczerzy nie mogło zabraknąć postnego bigosu, pachnącego suszonymi grzybami, ryby przyrządzonej według receptury babci i słodkich klusków z makiem. Dzieci cieszyły się z jabłek, które mama chowała aż do świąt. Ciepło biło z kaflowej kuchni, a w domu słychać było słowa dobrze znanych kolęd. Po wigilijnej uczcie gospodarz zawsze zachodził do swojego inwentarza i dzielił się ze zwierzętami opłatkiem, żeby trzódka nie mówiła o nim źle. Obowiązkowym punktem corocznego świętowania było udanie się na pasterkę. Z POLESIA. ZIMA, Julian Fałat Kto mógł, zaprzęgał konie i z rodziną schowaną pod grubymi kocami j

Sarnie żniwo

Obraz
Listopad – co za fantastyczny miesiąc! Ptaki odleciały, rykowisko z bukowiskiem są tylko wspomnieniem, żółwie się wykluły, a za oknem szaro, buro, zimno i nieprzyjemnie. Pozostaje schować się do chatki i zapaść w sen zimowy. Dobrze, że pod skórą ukryłem spore rezerwy… Nawet 6 miesięcy zimy nie będzie mi straszne. Schowany pod pierzynami będę śnił o cieplejszych dniach. Chociaż na pierwszy rzut oka przyroda, podobnie jak Parkowiec, jesienią staje się nieco bardziej senna i flegmatyczna (niektórym wydaje się wręcz uśpiona), to kiedy przyjrzymy się wszystkim zjawiskom okiem Parkowca, okaże się, że dzieje się tam naprawdę dużo. Listopad to ostatni moment, żeby dobrze przygotować się do zimy. A ta, jak wiemy, zawsze nadchodzi. Wiele zwierząt intensywnie poszukuje pokarmu, który będzie im służył jako zimowe zapasy energii. Zresztą w tej materii zwierzęta niewiele różnią się od nas. Kto wrócił z urlopu nad morzem, w listopadzie śmiało może się już zatroszczyć się o osobisty pod

Usypać góry

Obraz
Parkowiec to typowy Poleszuk – posępny, nieufny wobec tego, co obce człek, który nie wystawia nosa poza próg własnej izdebki. Ten wyrośnięty Hobbit porzuca jednak co jakiś czas swoją wygodną norę i rusza na przygodę w nieznane. „Chcę zobaczyć góry, Gandalfie.” –powiedział Parkowiec i udał się w Tatry… To „nieznane” było tylko środkiem stylistycznym, Tatry odwiedzam regularnie i zawsze chętnie tam wracam. W tym roku udało mi się spędzić tam bardzo owocny wrześniowy tydzień. Chociaż pogoda w górach bywa kapryśna, wstrzeliłem się w okienko pogodowe i spędziłem parę dni na intensywnych górskich wędrówkach. Podczas wyjazdu odwiedziłem przepiękne doliny: Chochołowską i Kościeliską, podszedłem pod Czarny Staw Gąsienicowy, wszedłem na Czerwone Wierchy i Kasprowy, a także odkryłem piękne widoki z Grzesia i Rakonia w Tatrach Zachodnich. Nie obyło się bez przejścia najczęściej uczęszczanego szlaku w Polsce – drogi nad Morskie Oko. Tatry zachwycają widokami, przyrodą, a także fantastycz