Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Winter is coming

Obraz
Niezwykle popularne powiedzenie „nadchodzi zima” nijak ma się do aury panującej za oknem. Mogliśmy się już niby przyzwyczaić do łagodnych zim, ale 10 o C w Mikołajki to już lekka przesada… Osobiście uroki zimy jestem w stanie podziwiać góra przez dwa dni. Kiedy nadchodzi odśnieżanie, zaspy, piesze wędrówki z akumulatorem na plecach, sielsko-anielski, śnieżnobiały czar przestaje na mnie działać. Nie ma jednak co marudzić, bo sam sobie zgotowałem ten los, przeprowadzając się do leśnej chatki na końcu świata. droga do chatki parkowca podczas prawdziwej zimy Zima w naszym klimacie jest tak naprawdę konieczna. To swojego rodzaju reset. Rośliny po okresie wegetacyjnym przechodzą w stan spoczynku, a gdy temperatura rośnie, docierają do nich silne promienie słoneczne, dając jednoznaczny znak do wzrostu. Już teraz pąki na drzewach i krzewach są niepokojąco nabrzmiałe. Kolega Piotrek na swojej działce zauważył rozwijające się bazie. I teraz wyobraźmy sobie, że w grudniu z

Parkowiec w delegacji

Obraz
Mam nadzieję, że tytuł tego wpisu w dobie podróży służbowych samolotem (ale jednak samochodem) czy wyjazdów służbowych – po córkę do szkoły, nie okaże się kijem włożonym w mrowisko. Parkowiec również musi się rozliczyć ze swojej ostatniej delegacji, ale chce to zrobić przed Wami, ze względu na szczególną przyczynę wyjazdu. Karkonosze zachwycały mnie od zawsze fot. autora Celem mojej podróży był Karkonoski Park Narodowy. Och, kocham to miejsce! Nie była to moja pierwsza wizyta w Karkonoszach i mam nadzieję, że nie ostatnia – uważam bowiem, że są fenomenalne. Łączą w sobie dwie rzeczy, które kocham najbardziej: góry i bagna. Wybierając się na górską wycieczkę, możemy przyjrzeć się różnym typom mokradeł. Bagienne bory najlepiej podziwiać z kładek Ścieżki nad Reglami, zielonego szlaku, prowadzącego od Polany do Przełęczy Karkonoskiej. Najsłynniejszymi torfowiskami Karkonoszy są jednak subalpejskie torfowiska wierzchowinowe, znajdujące się na Równi pod Śnieżką, u podnóża Smogorni c

Ścieżka zastępcza

Obraz
D ługo zastanawiałem się, o czym napisać kolejny tekst. O pierwszym i jedynym – jak do tej pory – grzybobraniu w tym roku? O młodych żółwiach, które nie tak dawno przyszły na świat? A może coś o zielonych szkołach i zajęciach, prowadzonych w ramach programu „Misja Przyroda”? Dużo tematów, dużo spraw, dużo różnych wątków, które warto byłoby poruszyć, więc jak tu się zdecydować? To ciągłe zastanawianie i trudność w podjęciu ostatecznej decyzji sprawiły, że we wrześniu nie pojawił się na blogu żaden wpis, za co bardzo przepraszam, biję się w pierś, gorzko żałuje i obiecuję poprawę. Spośród wielu branych pod uwagę tematów postanowiłem wybrać wreszcie ten najbardziej aktualny i z mojego punktu widzenia najbardziej ciekawy. Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu… Każdy, kto odwiedził Poleski Park Narodowy, wie doskonale, że naszą sztandarową ścieżką przyrodniczą jest „Dąb Dominik”. Mamy tam pełną przekrojówkę siedlisk i zbiorowisk, charakterystycznych dla naszego Parku. Od grądów,

Пусть всегда будет солнце (Zawsze niech będzie słońce)

Obraz
słońce wszystkim daje się we znaki... O czym mógłby napisać Parkowiec, jak w ostatnich dniach nie ma innych tematów do rozmów tylko o fali upałów, która nawiedziła nasz kraj? Wszędzie, w pracy, na ulicy, w radio czy telewizji słychać ciągle o wysokich temperaturach i o konsekwencjach jakie za sobą niosą.  Artykuł ten nie powstał tylko po to by popłynąć na fali medialnej popularności „żaru z nieba”, ale po to żeby przyjrzeć się temu problemowi z trochę innej strony. Wszyscy bowiem mówią o tym jak to im źle, jak ciężko jest wytrzymać oraz jakie straty w gospodarce i rolnictwie powoduje susza. Ciężko jednak znaleźć informację o przyrodniczych konsekwencjach takiej, a nie innej aury. W tym jakże „gorącym” tekście postaram się podać kilka przykładów  tego, że dobrze nie jest. Jednak aby poznać konsekwencje, trzeba lepiej przyjrzeć się przyczynom. Faktycznie trwająca już od jakiegoś czasu (i mająca jeszcze trochę potrwać) zwrotnikowa pogoda ma bardzo, negatywny wpływ na poziom w

Czy będzie dobrze, Panie Bobrze?

Obraz
Bóbr europejski fot. T. Nita Mało które zwierzę w ostatnim czasie wzbudza tak wiele emocji, jak bóbr. Ze względu na liczne szkody wyrządzane przez bobry, w ostatnim czasie podnoszą się głosy o konieczności redukcji ich liczebności. Jeszcze niedawno były prawdziwą osobliwością. Występowały nielicznie, na mało dostępnych terenach. Dziś, po wielu latach wspólnych działań na rzecz ochrony tego gatunku, bobry na dobre wpisały się w krajobraz faunistyczny Polski. Występują praktycznie w każdym miejscu, w którym znajduje się woda oraz odpowiedni pokarm. Jednak tam, gdzie krzyżują się interesy bobrów i ludzi, pojawiają się konflikty. Bobry nie znają prawa własności, podziałów administracyjnych, nie znają także aktualnych cen drewna. Powodują szkody w gospodarce człowieka. Ich znaczenie dla środowiska jest jednak bezcenne. Nie bez powodu jeszcze w średniowieczu zostały objęte ochroną, a dozór nad nimi – w imieniu króla – prowadził bobrowniczy. Bobry potrafią przekształcić środo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…

Obraz
Pan dyrektor Jarosław Szymański  otwiera konferencję (fot. A. Różycki) Może to niezbyt trafiony tytuł, ale faktycznie – teraz gdy pomyślę o wydarzeniach, które będę za chwilę opisywał, wydają się bardzo odległe, mimo że miały miejsce stosunkowo niedawno, bo pod koniec maja. Od tamtego czasu w Poleskim Parku Narodowym działo się naprawdę dużo. Obchodziliśmy Dzień Dziecka, przeprowadziliśmy kolejny pieszy rajd „Szlakami Żółwia”, dopingowaliśmy uczestników finału Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy o Poleskim Parku Narodowym – to tylko część naszych ostatnich działań. Dziś natomiast chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z obchodów Jubileuszu 25-lecia Poleskiego Parku Narodowego.         Kwartet smyczkowy "OFFandBach" (fot. A.Różycki) W dniach 21-23 maja w Urszulinie odbyła się konferencja  z okazji jubileuszu zatytułowana „ Polesie w Naturze . Habitaty, gatunki, krajobrazy – różnorodność biologiczna a rozwój cywilizacyjny. 25 lat PPN" (Uff, udało się powtórzyć

Dziki „Perehod”

Obraz
Staw Dziki na ścieżce "Perehod" fot. M.Tokarzewski Wiele jest miejsc na terenie Poleskiego Parku Narodowego, które potrafią chwycić za serce. Wschód słońca nad torfowiskami Bagna Bubnów, uginająca się pod nogami spleja na Jeziorze Moszne czy kilometry krętych kładeczek na ścieżce przyrodniczej „Spławy”. Każde z tych miejsc jest piękne, każde inne, a na pewno każde wyjątkowe. Jest jednak takie miejsce, które odwiedzam zdecydowanie częściej od pozostałych. Jakaś siła ciągnie mnie tam nieustannie na kolejne wędrówki. Mowa o ścieżce przyrodniczej „Perehod”. Pokochałem (nie bójmy się tego słowa) to miejsce już dawno temu, na długo przed rozpoczęciem pracy w parku. To właśnie tam uciekałem rowerem z ostatnich lekcji (mam nadzieje, że żaden z moich nauczycieli tego nie czyta), aby pospacerować na łonie dzikiej natury. „Perehod” rozpoczyna się w miejscowości Pieszowola i prowadzi nas wokół stawów rybnych. Woda przyciąga tu ogromne ilości ptaków, stąd ornitologiczny charakter

Wiosna, ach to Ty!

Obraz
Przylaszczka pospolita fot. Marek Tokarzewski Kiedy zapytamy kogoś o ulubioną porę roku, zazwyczaj usłyszymy odpowiedź – lato lub taką z przeciwnego bieguna – zima. Taka jest ludzka natura. Moją ulubioną porą roku jest zdecydowanie wiosna. Nie będzie w tym nic odkrywczego, jeśli powiem, że wiosną wszystko budzi się do życia, ale w tym tkwi cały jej urok. Mimo że w tym roku zima obeszła się z nami dość łagodnie, i tak nie mogłem się doczekać nadejścia dłuższych, cieplejszych dni. Poczyniłem nawet specjalne przygotowania, aby od razu z nadejściem wiosny ponownie wyruszyć na poleskie dukty. Zaopatrzyłem się w przewodnik dla ornitologa, wyremontowałem rower, który jest moim ulubionym środkiem transportu, a nawet dokładnie umyłem wszystkie okna w chatce Poleszuka, by nic nie przeszkadzało promieniom słonecznym w dotarciu do mojego domu. Nic, tylko czekać i wyruszać. Miłosne uniesienia żurawi fot. Sławomir Wróbel Wszystko zaczęło się dość obiecująco, bo już pod koniec lutego p

O wilku mowa

Obraz
D ziś mam dla was inną, bo smutną historię. Niestety nie zawsze możemy cieszyć się z sukcesów w ochronie przyrody. Nie wszystkie działania przynoszą mierzalny efekt. Choćbyśmy podejmowali jeszcze więcej starań, nie uratujemy wszystkich zwierząt, roślin czy ekosystemów. Smutne, ale prawdziwe. Dziś podzielę się z wami smutną historią pewnej wadery – wilczycy. Wilki od zawsze zajmowały szczególne miejsce w moim sercu. Dziecięcy lęk i strach stopniowo ustępowały miejsca fascynacji i chęci ochrony tych niezwykłych zwierząt. Za co najbardziej cenię wilki? Za całokształt i każdą rzecz z osobna. Obserwując te zwierzęta, nie można wyjść z podziwu dla ich inteligencji (w końcu oswoiliśmy je przed tysiącleciami, aby stały się najlepszym przyjacielem człowieka). Jednak w ludziach wilki zawsze budziły negatywne emocje. Kojarzone były z krwiożerczymi, bezlitosnymi bestiami, które należy tępić. Ludzie nie znoszą konkurencji, dlatego nie było miejsca dla wilków, jako kolejnego amatora polowań n