Czas na „Spławy”
„Polesia
czar to dzikie knieje, moczary…” – tak zaczyna się jeden z najpiękniejszych
utworów, mówiący o Polesiu. Czy ta „zaczarowana” kraina to dzisiaj nadal
niedostępna głusza?
Głusza – jak najbardziej, ale już nie tak
niedostępna. Dzięki specjalnie przygotowanym kładkom możemy dostać się w
miejsca, których na co dzień nie moglibyśmy podziwiać. W Poleskim Parku Narodowym
czekają na nas cztery piesze ścieżki przyrodnicze o innym charakterze,
zróżnicowanej długości, ale każda warta zobaczenia! Kładki sprawiają, że można
przejść przez poleskie bagna suchą stopą.
Jeśli ktoś przyjeżdża do Parku specjalnie,
żeby pospacerować właśnie po kładkach, najlepszym wyborem będzie ścieżka
przyrodnicza „Spławy”. Jej początku należy szukać przy Muzeum Parku w Starym
Załuczu, trasa prowadzi do największego jeziora PPN – Jeziora Łukie. Samo
jezioro i pływający po jego powierzchni pomost jest dużą atrakcją, ale
oczywiście nie jedyną.
Ze względu na dogodną dla mnie
lokalizację kilkukrotnie w tym roku spacerowałem po „Spławach”. Naprawdę lubię
tę ścieżkę. Gdy tylko mam trochę wolnego czasu, wybieram się tam – zaraz po
pracy – w poszukiwaniu ciszy, spokoju i bogactwa przyrody.
Na ścieżce
„Spławy” możemy przejść tuż obok bobrowego żeremia, podziwiać owadożerne
rosiczki czy skrzypowy las. Pewien odcinek kładki przechodzi przez podmokłe
olsy, które w okresie wiosenno-letnim emanują zielenią wszechobecnych skrzypów
błotnych. Za każdym razem robi to na mnie wrażenie. Chociaż widziałem te
skrzypy setki razy, nadal nie mogę nacieszyć oczu ich widokiem. Ostatnio jedna z turystek, która dopiero co
wróciła ze ścieżki, opowiedziała mi o swoich wrażeniach słowami: „Panie! No dżungla, dżungla
normalnie”. Proste słowa, ale jakże trafne.
Warto także
powiedzieć coś o ptakach, które możemy spotkać na tej ścieżce. To właśnie nad
„Spławami” widziałem ostatnio bociana czarnego. Było to pewnej niedzieli. Zaraz
po zamknięciu muzeum wybrałem się na spacer po kładkach. Gdy wracałem znad
jeziora, nad głową dojrzałem czarną sylwetkę. Spotkanie bociana czarnego na
turystycznym szlaku nie należy do częstych sytuacji. Ptaszory te nie przepadają
bowiem za ludźmi. Ba! Są w stanie porzucić swoje gniazdo, gdy tylko obecność
ludzi stanie się zbyt uciążliwa. A tutaj, tuż przy kładce, na uschniętej olsze
spoczął sobie czarny kuzyn symbolu polskiej wsi. Samo Jezioro Łukie jest
doskonałym miejscem dla ptaków wodnych: łabędzi, gęsi, perkozów czy wielu gatunków
kaczek. Nieraz obserwowałem tam bieliki, czyhające na łup.
Tak, ptaków ci
u nas dostatek. „Spławy” to jednak nie tylko gratka dla ornitologów. Bywa, że pierwszym
pytaniem zadawanym przez turystów jest to, gdzie mogą spotkać łosia. Zdradzę
Wam mój sekret: to właśnie na „Spławach” spotykałem te zwierzęta najczęściej
(jeśli mówimy o spotkaniach na ścieżce).
Nie pozostaje mi
nic innego, jak zaprosić Państwa na spacer po Parku, po bagnach i kładkach! Czas
na „Spławy”!
Zdjęcia: Sławomir Wróbel
Jestem, byłam...jeszcze będę.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcie bociana czarnego! :)
OdpowiedzUsuńOd ścieżki Spławy zaczeła się moja 11letnia przygoda z Lubelszczyzną, która trwa do dziś. Skrzyp na Spławach jest niesamowity, podobnie jak jego kuzyn skrzyp w wąwozach kazimierskich. Chodzę Pana ścieżkami, tropię i wypatruję:) a w bagienka poleskie niejeden but mi wpadł.Pozdrawiam i życzę wytrwałosci w blogowaniu. www.naszalubelszczyzna.pl
OdpowiedzUsuń