Król poleskich bagien
Gdy myślimy o zwierzęciu charakterystycznym dla
Polesia, od razu przychodzi nam na myśl żółw błotny bądź żuraw. Pierwszy z nich
faktycznie jest największą osobliwością tych terenów, drugi natomiast kojarzy
się nam z Polesiem, zapewne dzięki obfitości występowania i nierozerwalnej
więzi z torfowiskami. Jednak ten tekst nie dotyczy żadnego ze wspomnianych
zwierząt. Artykuł poświęcony jest temu, które – według mnie – jest
niekwestionowanym królem poleskich bagien… Mowa o jednym z największych
polskich ssaków – łosiu.
Już sama Matka Natura przystosowała te zwierzęta w
sposób wręcz idealny do życia na terenie Polesia. Szeroko rozstawione racice
oraz długie badyle* pozwalają łosiom
poruszać się po miejscach niedostępnych na co dzień innym zwierzętom.
Zadziwiające jest, z jaką gracją te, ważące nawet 700 kg (!), zwierzęta
przemieszczają się po poleskich kniejach i mokradłach, praktycznie
bezszelestnie. Co ciekawe, łosie nigdy nie galopują. Mogą biec kłusem,
osiągając prędkość 30 km/h,
a spłoszone, na krótkich dystansach, nawet 60 km/h. Wtedy
faktycznie mogą narobić nieco hałasu, rozbryzgując kopytami wodę. W
poszukiwaniu pokarmu łosie nie ograniczają się do terenów w okolicach wody,
zaglądają również pod nią. Potrafią zanurkować na znaczną głębokość,
wstrzymując swój łosi oddech na przeszło minutę! Wszystko po to, aby cieszyć
się smakowitymi roślinami z dna zbiorników wodnych.
Łosi ci u nas dostatek, sam niejednokrotnie
spotykałem je na swojej drodze, i to dosłownie. Jadąc rano do pracy, często
widuję klępę* z dwoma łoszakami*, korzystających z oferty miejscowego bistro na
polu rzepaku, a i nie jeden byk – samiec łosia – przeskoczył mi tuż przed maską
samochodu. Od razu przypomina się popularny (za moich czasów) serial Przystanek Alaska, gdzie w czołówce
pewien łoś przechadzał się po ulicach niewielkiego miasteczka. Tak widowiskowe
spotkania na Polesiu raczej się nie zdarzają. Najciekawsze spotkanie z tym
największym z jeleniowatych przeżyłem tam, gdzie Parkowiec powinien, czyli w
lesie. Było to pewnego jesiennego dnia, w okresie miłosnych uniesień łosi – bukowiska.
W ten wyjątkowo pochmurny i dżdżysty dzień wybrałem się w tereny obwodu
ochronnego Orłów. To wyjątkowe miejsce, o którym wspomnę jeszcze nie raz, ale
na chwilę obecną najważniejszą rzeczą, którą trzeba o nim wiedzieć, jest
ogromna ilość występujących tam brzóz. Wyobrażacie sobie las, w którym jak
okiem sięgnąć widać tylko białe pnie? Prawda jest taka, że łatwo tam stracić
orientację i nie jeden Poleszuk* zdołał się o tym przekonać.
W przechadzkach po
Orłowie zawsze starałem się orientować według położenia Słońca, ale jak to
zrobić, gdy pada deszcz? Tak, zgubiłem się… Przemoczony, głodny, bez zasięgu w
telefonie (o GPS-ie można było zapomnieć), zmęczony kilkugodzinną wędrówką,
przedzierałem się przez kolejne krzaczyska w poszukiwaniu drogi powrotnej. I
wtedy – nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak – pojawił się on. Naprzeciw mnie
stanął potężny, ciemno umaszczony byk. Nie wiem, czy to zmęczenie, czy może
bujna wyobraźnia sprawiła, że łoś ten urósł w mych oczach do nienaturalnych wręcz
rozmiarów, niemniej czułem przed nim respekt.
Na jego głowie, niczym korona,
spoczywały ogromne łopaty*. Zamurowało mnie – zastygłem w bezruchu,
przyglądając się temu zjawiskowemu stworzeniu. Chyba nie wywarłem na nim
podobnego wrażenia, bo spojrzał tylko przez chwilę, odwrócił się, po czym
odszedł powoli w knieje, rozpływając się we mgle niczym duch… Chwilę po
zniknięciu łosia pod moimi stopami ujrzałem dobrze znaną mi ścieżkę. Znalazłem
drogę powrotną z Orłowa, a owo niezwykłe spotkanie sprawiło, że już zawsze będę
uważał łosia za króla Polesia.
Tekst : Marek Tokarzewski
Zdjęcia: Sławomir Wróbel
________________________________________________________
badyle – nogi łosia
klępa – samica łosia; łosza
łoszak – młody łoś; łosię
Poleszuk – mieszkaniec Polesia
łopaty - forma poroża łosia lub daniela
łopaty - forma poroża łosia lub daniela
Gdzie najczęściej można spotkać łosia? Byłem co najmniej cztery razy w Parku i na razie nie udało mi się na niego natrafić. Czy w ogóle jest to możliwe jeżeli chodzi się tylko znakowanymi ścieżkami? Natomiast na szosie wolałbym się z nim nie spotykać...
OdpowiedzUsuńPolecam tereny Bagna Bubnow. Wielokrotnie obserwowalem tam losie z wiez widokowych. Jezeli chodzi o sciezki to najczesciej spotykałem je przy sciezce Splawy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŁoś nie znalazł się w logo Poleskiego Parku Narodowego pewnie dlatego, że był już w logo Kampinoskiego PN. Ale dlaczego żółw błotny przegrał z żurawiem? Czekam na tekst o żółwiu. O żurawiu oczywiście też.
OdpowiedzUsuńBędą i o nich :) sprawa z logo wyglądała następująco: żółw znalazł sie w logo sobiborskiego parku krajobrazowego, który powstał wcześniej niż nasz Park.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńkibicuje blogowi, kocham Polesie :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś jadąc przez nieistotnie-jaki-las niedużą drogą, wraz z mą mamunią, dostrzegłyśmy na małej polance ŁOSIA! Mama się zatrzymała, ja wybiegłam, aby go zobaczyć. Ucieszona patrzę patrzę patrzę (oczywiście z bardzo sporej odległości), po czym wracam zniechęcona do auta, mówiąc do mamy: "Mamo, to jest sztuczny łoś, wogóle się nie rusza!". Moja mama popatrzyła na mnie i mówi "Kasiu, kto by w środku lasu postawił sztucznego łosia?". "Hmmm" - pomyślałam. Wtem łoś odwrócił się i odbiegł dostojnie. Miałam wtedy 25 lat.
OdpowiedzUsuńOd tego czasu zabawiam się w tropiciela łosi - konno. Czy można przyjechać do Was z koniem na spacer?
Katarzyno, jak najbardziej! :) Przez teren Parku przebiega Poleski Szlak Konny, gdzie możesz podziwiać uroki PPN z konnego grzbietu ;)
Usuńhttp://www.poleskipn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=325&Itemid=226
Niebawem także gospodarstwo agroturystyczne w bezpośredniej okolicy PPN ze stajnią, w której koń będzie mógł bezpiecznie stać,
UsuńTesknie za poleskimi bagnami. Nie lazilam po nich juz prawie dwa lata i mnie nosi po chalupie. W tym roku na pewno przyjade!
OdpowiedzUsuńCzemu mieszkaniec Polesia to Poleszuk a nie Polesiak/Polesianin?
OdpowiedzUsuńNazwa Poleszuk dotyczy mieszkańców całego Polesia, a nie tylko jego polskiej części, poza tym nazwa ta jest historycznie utarta i przyjęta przed wielu, wielu laty...
UsuńW takim razie jaka jest forma żeńska od Poleszuka?
UsuńPoleszuczka ;)
Usuń"Poleszuk" ma pochodzenie kresowe. Sufiksy "-uk", "-juk" są typowymi zakończeniami w językach wspólnoty wschodniosłowiańskiej. Zresztą pierwotna wspólnota "tutejszych", czyli Poleszuków posługiwała się dialektem, będącym zlepkiem języków: ukraińskiego, białoruskiego i polskiego.
Usuńtak zwanym językiem chachłackim ;)
Usuń30 yr old Clinical Specialist Inez Ferraron, hailing from Keswick enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Slacklining. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Ferrari 250 LWB California Spider. dlaczego nie sprawdzic tutaj
OdpowiedzUsuń