W maju jak w raju...
Od Okiem Parkowca
można spodziewać się wiele, jedyne co jest pewne to to, że teksty na
blogu zawsze pojawiają się z opóźnieniem. Za nami weekend majowy,
intensywny czas dla wszystkich pracowników Parku, którzy mają za zadanie
godnie przyjąć w tym czasie wszystkich odwiedzających Park. Turystów
było naprawdę dużo i jak co roku pobiliśmy wszystkie rekordy. Moim
zadaniem było oprowadzenie turystów podczas dnia otwartego w naszym
Muzeum. Jak było? Dla mnie ekstra! Bardzo lubię tę część mojej pracy,
która pozwala mi się wygadać turystom. A jak ich wrażenia? Najlepiej
będzie, gdy sami Wam o tym opowiedzą.
Majówka to tylko dobry
pretekst, by wybrać się do Parku, dzień wolny najlepiej przecież spędzić
na łonie przyrody. Co więc w tej przyrodzie słychać? Jak się mają nasze
ścieżki przyrodnicze? Co na nich możemy zobaczyć, teraz w maju?
Najważniejsza informacja, która ucieszy wszystkich zainteresowanych –
nadal brak komarów! Jest to jednak zasługa suszy która nawiedziła Polesie.
Osobiście nie pamiętam tak suchej wiosny, jednak nie jestem najstarszym
z najstarszych górali ani Poleszuków. Marzec i kwiecień były miesiącami
prawie bez opadów. Z przerażeniem patrzyłem na olsy i śródleśne torfianki,
które właśnie w tych miesiącach powinny być wypełnione wodą po wierzch
kaloszy. Na szczęście od zatrzymywania wody mamy specjalny zespół "piętrząco-nawadniający"
– bobry. Ich znaczenie na rzecz zatrzymywania wody jest nieocenione, a
utrata paru drzew dla ich celów, jako zapłata jest bardzo niewielka. Tak
się lubuje w bobrach, że nawet urwany zderzak w samochodzie po
wpadnięciu w jedną z bobrowych jam, nie zmieni mojej akceptacji, podziwu
i uznania dla tych zwierzaków.
Zostawmy bobry i ich bobrowe sprawki, zostawmy też kwiecień i marzec – jak wygląda PPN w maju? Bajkowo! Dopiero gdy umyłem samochód, nad Polesiem pojawiły się ciemne deszczowe chmury. Mamy więc trochę więcej wody, mamy też dużo bardziej intensywną zieleń! Cieszy mnie to niezmiernie, gdyż ostatnio powiększyłem swoją kwietną łąkę, by mieć o czym pisać w kolejnych miesiącach. Łąkę posiałem, dopiero gdy usłyszałem śpiew wilgi – zwiastuna deszczu. Jeszcze nie trafiła mi się wilga, która chciałaby mi zapozować do zdjęcia, na szczęście kolega Sławek Wróbel lepiej dogaduje się z wilgami (to pewnie przez ptasie nazwisko) i za jego pozwoleniem pokaże Wam zdjęcie tego urokliwego ptaka.
![]() |
Wilga. Fot. S. Wróbel |
W maju mamy okazję spotkać się
z dudkiem i jego nietuzinkowym irokezem (sam kiedyś w gimnazjum byłem
dudkiem). Maj to wreszcie czas, w którym z dziupli i budek eksmitują się
sowy. Młode puszczyki przestają się mieścić w rodzinnej chacie i
szukają szczęścia poza nią. Jak to jednak w życiu bywa, rodzice nie
pozwalają im paść z głodu i jeszcze przez dłuższy czas będą im
dostarczać słoiki z wekami i mrożone pierogi. Nie zabierajmy więc
młodych sów i innych ptaków spod drzew – są na studiach. W maju będzie
trudniej o obserwacje par żurawi – te bowiem czekają na potomstwo.
Jednak obserwacje singli czy słomianych wdowców nie powinny być już tak
trudne.

Maj to wreszcie miesiąc pod znakiem żółwia! Gdy tylko zakwitną kosaćce, samice wyruszą w podróż na lęgowiska, by tam złożyć jaja i dać się pomierzyć Parkowcowi. Największe szanse na spotkanie z żółwiem będziecie mieli na ścieżce przyrodniczej „Perehod”, jednak ostatnio turyści mieli okazję spotkać się z gadziną na ścieżce „Spławy” (a w muzeum mówili, że tam się nie uda…) À propos żółwi – udało mi się otworzyć przewód doktorski! W swoich badaniach zajmuje się właśnie żółwiami z Izabelina – tego Izabelina nieopodal Sosnowicy (nie mylić z innym mniej znanym Izabelinem). Praca naukowa ostatnimi tygodniami zajęła mi większość wolnego czasu, stąd też braki w tekstach na blogu. Jak już mi się uda z tymi studiami, to dopiero żółwie będą zadowolone, że ich doktor pilnuje, a nie jakiś tam magister.

W maju będzie pięknie, już jest! W maju też będzie sporo niespodzianek i podziękowań dla Was. Będzie spacer, będzie konkurs i dużo, dużo więcej! Na FB wybiło mi 2000 fanów! Nawet nie wiecie, jak wiele to dla mnie znaczy. Dziękuje Wam, że wytrzymujcie mój humor, że nie narzekacie na opóźnienia, za to, że przyznajecie się podczas spotkań do tego, że śledzicie bloga – to naprawdę super doznania 😊 Do zobaczenia niebawem!
Piękne zwierzaki, piękne widoki. 😊
OdpowiedzUsuń