Usypać góry
Parkowiec to typowy Poleszuk –
posępny, nieufny wobec tego, co obce człek, który nie wystawia nosa poza próg
własnej izdebki. Ten wyrośnięty Hobbit porzuca jednak co jakiś czas swoją
wygodną norę i rusza na przygodę w nieznane. „Chcę zobaczyć góry, Gandalfie.” –powiedział
Parkowiec i udał się w Tatry…
To „nieznane” było tylko
środkiem stylistycznym, Tatry odwiedzam regularnie i zawsze chętnie tam wracam.
W tym roku udało mi się spędzić tam bardzo owocny wrześniowy tydzień. Chociaż
pogoda w górach bywa kapryśna, wstrzeliłem się w okienko pogodowe i spędziłem parę
dni na intensywnych górskich wędrówkach. Podczas wyjazdu odwiedziłem przepiękne
doliny: Chochołowską i Kościeliską, podszedłem pod Czarny Staw Gąsienicowy, wszedłem
na Czerwone Wierchy i Kasprowy, a także odkryłem piękne widoki z Grzesia i
Rakonia w Tatrach Zachodnich. Nie obyło się bez przejścia najczęściej
uczęszczanego szlaku w Polsce – drogi nad Morskie Oko. Tatry zachwycają
widokami, przyrodą, a także fantastycznymi ludźmi, spotykanymi na szlaku. W
trakcie tych wypraw nie mogłem jednak nie przyglądać się wszystkiemu „Okiem
Parkowca” – odwiedzałem w końcu inny park narodowy. I chociaż urlop to przede
wszystkim wypoczynek, dla mnie był to także czas obserwacji i przemyśleń,
którymi chciałbym się teraz z Wami podzielić.
Po pierwsze bardzo duży plus
dla Tatrzańskiego Parku Narodowego za kasy biletowe. Praktycznie nie ma
możliwości wejścia na teren Parku z ominięciem punktu sprzedaży biletów. Kasy
zlokalizowane są w przemyślanych miejscach i nigdy nie miałem problemów z
kupnem biletu. Oczywiście kasy występują tak licznie, ze względu na liczbę
turystów odwiedzających Park. Jest ich naprawdę dużo: w 2016 roku TPN
odwiedziło łącznie 3,5 miliona osób! To ogromna liczba osób i niemożliwe jest,
żeby wszystkich obsłużyły dwa punkty informacji turystycznej. Do tatrzańskich
udogodnień łatwo się przyzwyczaić.
Teraz lepiej rozumiem turystów,
którzy odwiedzają Poleski Park Narodowy i kierują się prosto na ścieżki
przyrodnicze, licząc, że znajdą tam kasę biletową. Wychodzimy takim osobom
naprzeciw – dla wygody odwiedzających w szczycie sezonu, w weekendy, również na
naszych ścieżkach można zakupić bilety u pracowników Parku.
Kolejna sprawa, na którą
zwróciłem uwagę w czasie wędrówek po TPN, to oznaczenia szlaków. Wszystkie strzałki
kierunkowe są ujednolicone i czytelne, co znacznie ułatwia wędrówki. Pewnie każdy,
kto chociaż raz odwiedził górski szlak, ścigał się z tzw. przeciętnym turystą –
a konkretnie z czasem wędrówki, podawanym na drogowskazach. To bardzo wygodne
rozwiązanie w górach, bo to, że do szczytu pozostały 3 kilometry, nie musi
wcale znaczyć, że będzie to krótki i sympatyczny spacerek. Informacja podająca
przeciętny czas przejścia jest w górach najlepszym rozwiązaniem. W PPN na
strzałkach kierunkowych zwyczajowo podajemy odległości. Tereny są płaskie i nie
należy się spodziewać trudności w postaci stromych podejść czy łańcuchów. Odległości
dla wszystkich są jednakowe, czas przejścia – niekoniecznie. Który z systemów
jest lepszy? Moim zdaniem oba świetnie się spisują, ale na swoich terenach.
Próba zamiany mogłaby wypaść niekorzystnie.
Podczas spacerów w górach warto
pamiętać o dwóch rzeczach: wodzie i prowiancie. Jeśli jednak nie
przygotowaliście się do wyjścia wcześniej, zawsze możecie to zrobić już na
samym szlaku czy bezpośrednio przed wejściem. Wszechobecne sklepy przy kasach
biletowych, a także stragany z różnego rodzaju pamiątkami to już norma w
Tatrach. Chociaż takie miejsca jak wypożyczalnie kijów trekkingowych czy sklepy
z wodą i batonami uważam za bardzo dobre rozwiązanie, to sklepiki ze spinnerami
i budki z kebabem trochę gorzej do mnie przemawiają. Najbardziej rozbawił mnie szyld
reklamowy po drodze do Morskiego Oka: Prawdziwy
góralski kebab. Co to znaczy? Jest wytwarzany tradycyjną podhalańską metodą?
Wiem, że gdyby nie klientela, nie utrzymałaby się tradycja góralskiego kebabu,
niesmak jednak pozostaje (chociaż odmówiłem sobie spróbowania tego wyjątkowego
dania). Zdecydowanie lepszym pomysłem na górską przekąskę będzie szarlotka w
jednym z wielu schronisk górskich. Warto byłoby przenieść to danie na nasz
grunt. Co byście powiedzieli na „Szarlotkę Kustosza” w Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym?
Po konsumpcji górskich
specjałów, kiedy ruszymy na szlaki, możemy podziwiać niesamowite widoki. Warto
dla nich przemęczyć się kilka godzin pod górę. Jest coś tajemniczego w tych
górach, do czego zawsze mnie ciągnie, co woła mnie z daleka – „Rzuć wszystko i
przyjedź tutaj”. Uwielbiam te chwile, gdy po długim marszu z kołatającym z
wysiłku sercem wchodzę na szczyt i mam chwilę, żeby na to wszystko popatrzeć i
zachwycić się za każdym razem, jakbym to pierwszy albo ostatni raz w swoim
życiu.
Na szczęście miałem ze sobą
aparat i utrwaliłem widoki, którymi mogę się teraz z Wami podzielić.
Na koniec refleksja: dwa
zupełnie różne parki narodowe, zupełnie inne zagrożenia, inne wyzwania, inne
bogactwo i piękno. Zupełnie inne rozwiązania i inny charakter pracy. Jednak bez
względu, czy to Tatry, czy Polesie – polskie parki narodowe zasługują na
uznanie rodzimych i zagranicznych
turystów. Są świetnie przygotowane dla odwiedzających i mają każdemu wiele do
zaoferowania. Za tym wszystkim stoją ludzie, którzy dbają o ten 1% Polski, bo
taką powierzchnię kraju stanowią u nas parki narodowe. Mam wielu znajomych z
TPN i innych parków. Wiecie, co ich łączy? Pasja. Wykonują wspaniałą pracę,
ponieważ to „czują”. Chcą, żebyśmy z jednej strony mogli bezpiecznie zobaczyć
najpiękniejsze zakątki kraju, z drugiej – żeby było co oglądać, jeszcze przez
długi czas. Oby tak było zawsze.
PS 30 września zakończyła się
zrzutka na nowy obiektyw Parkowca. Wszystkim, którzy mnie wsparli, pragnę
bardzo serdecznie podziękować. Dzięki Wam udało się zebrać 1052 zł! To ogromne
wsparcie, które pozwoli mi na zrealizowanie marzenia, jakim jest zakup nowego
obiektywu. Chciałbym przypomnieć, że zrzutkę organizowałem jako osoba prywatna,
a obiektyw będzie mi służył do realizacji pasji fotograficznej. Myślę, że już
niebawem będę mógł podzielić się z Wami nowymi zdjęciami, zrobionymi z jego
pomocą. Dziękuje Wam bardzo, jesteście najlepsi!
Wspaniale spędzony urlop! I świetne zdjęcia. Cieszę się, że udało się Panu zebrać taką sumę. Widać ma Pan wielu fanów :). Czekamy na kolejne zdjęcia. Pozdrowienia z Gór Swiętokrzyskich.
OdpowiedzUsuńPasja.... Dzisiaj były uczeń powiedział : Kiedy pani sobie wreszcie odpuści. Myślę, ze za 30 lat Pan dalej będzie miał tę pasję:)
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMłody ale zdolny ☺
OdpowiedzUsuń